niedziela, 18 listopada 2018

Zaufanie


Zaufanie stracone raz, bywa niemal nie do odzyskania. 
Niezwykle trudno je zbudować na zewnątrz, gdy czujesz, że jesteś jedyną osobą, na której się nie zawiedziesz. Jedyną, która zna twoje myśli, marzenia, pragnienia. Jedyną, która nie upokorzy, nie wykorzysta... Jedyną, która będzie z tobą zawsze. 

Samowystarczalność jest jednak destrukcyjna jak wąż zjadający własny ogon.
Co musi się zdarzyć, by wyjść z tego zaklętego kręgu?
Kiedyś uświadamiasz sobie autodestrukcję. Może na OIOMie, gdy dostrzegasz ilu ludzi walczy o twoje życie. Bliskich. Dalszych. Obcych. Może w zupełnie innej sytuacji, gdy pojawia się bezsilność.

A potem - wdzięczność. Takie proste, oczywiste, choć zapomniane uczucie, a ty nieporadnie uczysz się go od nowa.
Ktoś podaje ci rękę, podnosi cię. Może odchodzi, ponieważ jego rola się skończyła. A ty - zostajesz z długiem wdzięczności jak Himilsbach z angielskim... Uczysz się doceniać pojedyńcze gesty innych. Z każdym takim gestem czujesz, że jesteś częścią wielkiej całości. Że twój gest wobec innych też ma sens, ponieważ kogoś dźwignie, wesprze, pomoże mu stanąć na nogi.

Ty masz jeszcze całą gromadkę młodych istot, dla których sama jesteś oparciem, a przynajmniej tak powtarzałaś sobie codziennie rano, by mieć motywację do życia. Jaki krok wykonać, by nie zawieść ich zaufania?
Zaczynasz od podstaw. Od wzmocnienia fundamentów. Od zadbania o własne zdrowie - kondycję, siłę. Nie pomożesz nikomu będąc wrakiem. Budujesz swój dobrostan. Nieśmiało, jak wyłaniające się blade listki z pąków, zaczynają się budzić nadzieje. Wiesz, że jeśli nie tobie trafi się szczęśliwy los na loterii, to będziesz umiała cieszyć się szczęściem innych.

Ale trafia się tobie. W pierwszej chwili nie możesz uwierzyć. Sprawdzasz, czy ktoś go nie zgubił. Nieufnie badasz sytuację, gotowa zwrócić nagrodę prawowitemu właścicielowi. Akceptacja przychodzi ci z trudem - przecież już nic więcej nie miało się zdarzyć. Szlak już wybrany, ekwipunek kompletujesz: jeden plecak, jedna para butów, jeden kubek, mapa i kompas... Nagle, niemal tuż przed wyprawą, wiosennoletnie tsunami zmiata ci sprzed oczu tak dobrze ułożony plan.

Ten los na loterii to człowiek taki sam jak ty. Potłuczony i obolały tak jak ty. Silny i zaradny tak jak ty. Ze swoim plecakiem, parą butów, kubkiem, mapą i kompasem. Pełen obaw tak jak ty. Odważny tak jak ty. A nawet bardziej, ponieważ pierwszy przekroczył ten niewidzialny krąg i właśnie wyciąga do ciebie dłoń...

Oboje wiedząc, że poza kręgiem może nie być niczego prócz tego, co sami dostrzeżecie i zbudujecie, możecie iść dalej razem lub nie. Na piękno tej jesieni patrzeć razem, choć zimno, ślisko i mgła... i choć byli tacy, którzy przeszli tym szlakiem, nikt nie wie, ile kroków wam zostało.

zdjęcie: internet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz